Dar istnienia, o co z nim chodzi?
No o to, że jesteś.
Ale ja się na świat nie pchałam – słyszę.
Racja, rodzice jako twórcy temat spaprali.
Jako twórcy, dobrze by było, gdyby kochali swoje dzieło, zwłaszcza jeżeli dziełem nie jest wypicie kawy, czy zjedzenie obiadu, a jest nim dziecko – kolejny twórca,
ale – uwaga – jesteś i możesz również tworzyć!!,
więc przyjmij dar istnienia, nie musisz swoich autorów kochać, ale przyjmij prezent, jakim jest życie,
bo jeżeli odrzucasz coś fundamentalnego jak życie, to jak chcesz cokolwiek innego przyjąć?
Mało tego, dzisiaj sama tworzysz i jeżeli odrzucasz istnienie to zastanawiałaś się co wychodzi z twojego warsztatu?
A przecież po stronie stwórcy jest odpowiedzialność.
Proponuję zatem, byś przyjęła ten pierwszy prezent, teraz – nie ważne ile lat minęło – i otworzyła się na obfitość, tym bardziej, że prezent ma datę ważności.
Dzięki wielkie.