Jedyne co masz to możliwość wyboru. Podejmujesz decyzję i konsekwencje tej decyzji musisz przyjąć. Nie masz wpływu na proces realizacji.
Możesz znowu nową decyzją stworzyć przyczynę, która jakiś skutek wywoła w procesie realizacji ale znowu, wpływu żadnego nie masz, jak to się wydarzy.
Najpierw siejesz zboże, potem je zbierasz, nie masz wpływu na to, jak będzie rosło. Kolejną decyzją możesz je zabezpieczyć, ale i tak nie masz wpływu na pogodę czy owady. Konsekwencje podjętej decyzji o siewie, będziesz musiał przyjąć.
Zaufanie, zgięcie karku, pokora, wiara, to jedyne co ci zostaje.
Pokorni posiądą ziemię. Tyle tylko, że Ziemią jesteś ty, a nie złoty cielec, Europa czy działka budowlana.
Zrozumienie tego, że masz wpływ tylko na swoją decyzję jest trudny, gdyż ego/umysł napompowany ważnością, nie chce się z tym zgodzić, a przecież dalsza część przytoczonego wyżej fragmentu brzmi … i będą rozkoszować się pełnym pokojem.
No i znowu, jeżeli logicznie na to popatrzysz, to czy można się z tym kłócić?
Można, tak, dla zasady udowadniając, że tak nie jest, to można ze wszystkim się kłócić.
Ale kłótnia dotyczy ciebie i tylko ciebie. To twój wewnętrzny świat, to z nim się wadzisz. Rozwijasz tam niezliczoną ilość historii i dasz się pokroić za swoje przekonania, zabijesz za nie.
A wystarczy zaufanie, zgięcie karku, pokora, wiara.
Bo i tak nie masz na nic wpływu, poza sobą.
I znowu subtelność wielka, bo niby możesz wszystko, a jednoczenie kompletnie nic.
Rozumiesz?
Niech odczyta ten, komu dane – Kybalion
Dzięki wielkie.
Terminy Wyjazdów