Tęsknota to wielce sprytny program.
Skupia cię na braku. Skutecznie omija teraz. Powoduje, że stale gonisz za czymś.
Zawsze gdzie jesteś obecnie, tęsknisz za czymś lub za kimś.
Jesteś w domu tęsknisz za wakacjami, jesteś na wakacjach tęsknisz za domem.
W lecie tęsknisz za zimą, a zimą za latem.
Wiosną tęsknisz za latem, a latem za jesienią.
Jesteś w pracy tęsknisz za powrotem do domu, jesteś w domu tęsknisz za pracą.
Masz mały kontrakt – tęsknisz za większym, masz wielki traktat – tęsknisz za małym.
Masz mało klientów – tęsknisz za wiekszą ich ilością, masz ich wielu – z melancholią patrzysz wstecz.
Jesteś z kimś, tęsknisz za oddechem, jesteś sam – tęsknisz za kimś.
Ten nawyk powoduje, że stale gdzieś szukasz czegoś lub kogoś, co da ci lepsze, szybsze, ładniejsze, prostsze coś lub kogoś niż teraz doświadczasz.
Biegniesz, skutecznie pomijając bieżącą chwilę, traktując ją z nonszalancją, butą, ignorancją, pogardą, zuchwalstwem.
Finalnie usychasz z pragnienia, umierasz w braku, w żalu z niespełnienia.
A wystarczy docenić to czego doświadczasz. Nie ważne co to jest, doceń to, a tylko wówczas przyjdzie to czego pragniesz. Bo przecież chodzi o to, byś korzystał ze wszelkiej możliwości.
Pamiętacie ten wpis z 2016? Jeżeli nie, to odśwież pamięć klikając w niego.
Dzięki wielkie za czytanie.