Czy jakaś decyzja to błąd? Czy robisz błędy?
Zastanówmy się.
Jeżeli pole kwantowe/świadomość to morze możliwości, to zbiór informacji, jeżeli każdy z nas to niepowtarzalny indywidualnie zbudowany program, jeżeli dane wędrują w obie strony i nieustannie są poszerzane o nowe dane, bowiem 8 miliardów istot tylko na tej planecie w każdej sekundzie uaktualnia je. To jak, jakąkolwiek decyzję, można nazwać błędną?
W każdym momencie swojego istnienia dysponujesz konkretną pulą danych, z których wybierasz jakiś rekord, wyciągasz jakąś średnią i za nią podążasz.
To zaś spowoduje konkretny ciąg przyczynowo – skutkowy.
No i to obiegowo jest zwane błędem, ale pytam czy to tak nazwać można?
Po mojemu to raczej decyzja i skutek. Tyle. Kropka.
Czy była Ci do czegoś potrzebna? Nie. Wniosła tylko kolejne dane przydatne do kolejnych wyborów oraz równolegle była skutkiem wcześniejszego wyboru. I tyle. Kropka.
Czy mogłeś wybrać inny rekord? Oczywiście. Czy inne pliki zwane skutkami, by powstały? Oczywiście. Czy do czegoś Ci to potrzebne? Nie. Po prostu taki wybór i takie konsekwencje.
Nie powinieneś w ogóle oceniać jakichkolwiek swoich przeszłych decyzji.
Parametry na tamten czas miałeś inne i patrzenie na nie z dzisiejszej perspektywy mogę śmiało nazwać błędem (choć tak nie jest, w świetle dzisiejszego wywodu), zwłaszcza jeżeli konsekwencją będą wyrzuty sumienia, żale itd.
W takim razie, podsumowując, całe twoje życie to przyczyny i skutki. Tylko tyle. Nie ważne w czym bierzesz dzisiaj udział, to dalej Twoje wybory i potem dealowanie z konsekwencjami. Tylko tyle.
I tak będzie do końca Twojego istnienia. Tylko tyle.
Więc bez dramatu? Wybieraj z aktualnie otaczającej Cię bazy danych to co chcesz, po prostu. Kropka.
Dzięki za czytanie.