Żyjemy w prawach. Impuls, który został zainicjowany, musi zostać zakończony.
Innymi słowy cokolwiek powstało, dąży do swojego końca. Takie są prawa.
Zatem, cokolwiek zaczynasz robić, skończ to najszybciej jak się da.
Jesteś głodny, robisz sobie posiłek, potem sprzątasz. Tak jest właściwie, albowiem nie wiesz kiedy umrzesz.
Jeżeli po sobie nie posprzątasz, a zejdziesz minutę później, to zostawisz bałagan i ktoś to będzie musiał za Ciebie uprzątnąć.
Jeżeli masz dzieci, to zapewne im przypadnie to zadanie.
Przerzucanie za życia na kogoś odpowiedzialności jest nie fair, a co dopiero w takim przypadku.
Lepiej nie zaczynać, niż zacząć i nie skończyć.
Nieumyty garnek, zaschnie i po kilku dniach trudniej będzie go domyć.
Ktoś kto będzie chciał skorzystać ze zlewu lub z naczynia, będzie się pieklił, że nie może tego zrobić, bo zlew jest zajęty, a potrzebne mu naczynie brudne.
To wszystko bije w Ciebie, energia przecież płynie w dwie strony.
Chcesz zamknąć przeszłość i żyć bez strachu o przyszłość? Obserwować siebie w danej chwili?
To żyj tak, jakby to była Twoja ostatnia chwila, kończ co zacząłeś, bo nie wiesz kiedy umrzesz, a że się to wydarzy, to jest pewne.
Dzięki wielkie.